niedziela, 15 października 2017

"Anoreksja zaczyna się w głowie, nie wyglądzie"

Chce aby ten blog oprócz opisu mojej destrukcji miał też jakiś głębszy sens. Będę starała się poruszać różne problemy i pokazywać swoje zdanie na różne tematy.
Dekalog pro ana.
O co z tym właściwie chodzi? Kto to właściwie wymyślił? Czy można w to wierzyć? Czy ruch Pro Ana to sekta?
Według słownika dekalog jest to zbiór podstawowych zasad postępowania w jakimś środowisku lub jakiejś dziedzinie. Wydaje mi się, że ktoś, kto wymyślał "dekalog" pro any chciał nawiązać do X przykazań bożych. Pokazać, że Ana ma moc równą bogu, i że kiedy nie przestrzegasz tych zasad to będziesz cierpieć. "Bogini Ana" raczej przypomina boga ze starego testamentu, bo jest okrutna i nie zna litości i trzeba jej się nieźle podlizać, żeby zyskać u niej przychylność. 4 lata temu kiedy zaczynałam "przygodę" z pro aną lubiłam czytać te dekalogi i listy do any i wierzyłam, że to może być prawda. Nic bardziej mylnego! Te wszystkie listy, dekalogi, wiersze, modlitwy itp to jedno wielkie bagno, którego osobiście nie radzę czytać.
No dobra, skoro już prowadzicie bloga to pewnie zastanawiałyście się, kto to wszystko wymyślił, jak się rozwinęło i skąd  pochodzi. Czytając pewną stronę natrafiłam na informację, że ruch pro ana zaczął się już w 1990 roku. Przed 2000 rokiem pro ana miała trochę innych charakter niż teraz, dopiero we wczesnych latach 2000 roku pro ana przekształciła się w styl życia. To właśnie w tych latach przez to, że ludzie zaczęli interesować się subkulturą pro any, "motylki" zaczęły ukrywać swoje strony, aby nie zostały usunięte. W naszych czasach trudno jest unikać sylwetek wychudzonych kobiet, na każdym kroku jesteśmy bombardowani zdjęciami modelek i książkami z opisem coraz to nowszych diet. Wraz z rozrostem social mediów coraz trudniej jest kontrolować to, co się dzieje w internecie. Niestety nie ma dokładnej informacji na temat kto to wymyślił, ale prawdopodobnie była to młoda kobieta cierpiąca na anoreksję lub bulimię. Na pocieszenie powiem wam, że autorem najbardziej znanego hasła pro ana (quod me nutrit me destruit – "to, co mnie żywi, niszczy mnie") był Christopher Marlowe.
Jakieś dwa lata temu natrafiłam na stwierdzenie, że pro ana to sekta. W pewnym sensie zgadzam się z tym. W pewnym sensie, bo pro ana ogranicza się tylko do internetu i oficjalnie Ana jest personifikacją choroby psychicznej, a nie boga. Kilka osób próbowało udowodnić, że ruch pro anorektyczny jest sektą, ale wiele rzeczy nie jest wyjaśnione do końca. Myślę, że gdzieś na świecie są osoby, które uważają, że Ana jest ich prawdziwym bogiem i ją czczą, pewnie musiałby być poważnie chore, no ale w naszym świecie jest wszystko możliwe. 
Podsumowując moje wypociny radzę wam kochane, żebyście potrafiły myśleć i nie wierzyć we wszystko co jest napisane. Mam nadzieję, że spodobał wam się post, jeśli masz inne zdanie lub myślisz, że w jakiejś sprawie się mylę to napisz komentarz. W przyszłości planuję więcej o tym pisać, kto wie, może nawet uda mi się znaleźć więcej informacji. :))
Gorąco pozdrawiam ! 




1 komentarz:

  1. Bardzo podoba mi się Twój post :).
    Ja zawsze uważałam, ze tę rzeczy są jakieś dziwne. Zawsze mnie odpychalo. Nie mogłam do końca uwierzyć w to wszystko (te listy), dlatego w sumie ich nie czytałam. Bardziej czytałam te teksty ponizajace Moja osobe i zaburzajace jeszcze bardziej sposob postrzegania mojego ciała, siebie przez samą siebie właśnie.
    Pro ana sekta. No cóż. Na pewno jest to możliwe, ze gdzie wykształcił się aż tak duży kult anoreksji, ale nie wiem.
    Trzymaj się! Czekam Na kolejne posty ;3

    OdpowiedzUsuń

"Anoreksja zaczyna się w głowie, nie wyglądzie"

Chce aby ten blog oprócz opisu mojej destrukcji miał też jakiś głębszy sens. Będę starała się poruszać różne problemy i pokazywać swoje zdan...